Można na ten film patrzeć w kategorii opowieści o wykluczeniu. Stopniowo Aaron jest wykluczany z małego społeczeństwa i jest ukazywany jako życiowa niedorajda. Niby wszystko jasne, ale chyba mało kto zauważa, że on przejawia symptomy schozofrenii lub podobnego zaburzenia. W drugiej części filmu ma wręcz obsesję na punkcie morskiego diabła.
A samo zakończenie ukazuje, że diabeł morski tkwił w nim. Na plaży leży ten diabeł, ale matka Aarona podchodzi do niego jak do syna.
Cały film był pokazany z perspektywy Aarona, więc ostatnia scena polega na tym, że zginął w morzu i to jego ciało zostało wyrzucone na brzeg. Ten diabeł jest metaforą i prawdopodobnie to Aaron spowodował śmierć załogi, a jego umysł toczony chorobą powodował wyparcie i projekcję winy na wymyślonego potwora.
Mnie bardzo wzruszył ten film, a szczególnie jego zakończenie. Muzyka dopełniła dzieła. Erik Enocksson jeszcze nie nagrał słabego soundtracku.