Ceniłem go już wcześniej, ale to co zrobił w roli Wednesdaya w 'American gods' to jest miazga! Pacino nie zagrałby tego lepiej. Polecam i rolę i serial.
Bo Pacino jest słaby. Nie rozumiem zachwytów nad nim. Cały czas gra aroganckich cwaniaczków z gumą w paszczy i wybałuszonymi oczami. Nie lubią go. Z wyjątkiem 'Zapachu kobiety' i 'Gorączki' nic wielkiego nie pokazał.