Pan Remigiusz to dziwna forma istnienia. Właściwie zamierzałam napisać "firma" 50 książek przez pięć lat. Śmieszne i straszne, bo trudno mi nazwać wyroby pana Mroza książkami. No i gdyby ktoś, powiedzmy hipotetycznie, był dobrym prawnikiem, w życiu by nie zaczął pisać kiepskich kryminałów. Prawda? I jeszcze personalnie: czy tylko mnie się wydaje, że pan Mróz wygląda nieco jak chłopczyk, który prosto z przedszkola trafił do dorosłego życia i jeszcze mu wąsy z mleczka zostały na buzi? Mam nadzieję, że nie uraziłam znakomitości :)